Ostatecznie udało mu się uniknąć kąpieli w stawie i dotrzeć do
miejsca odległego od High Street, bez żadnego pubu czy baru w zasięgu wzroku, zresztą wątpił, czy w jakimkolwiek szanującym się lokalu zechciano by go obsłużyć. Jeszcze chwila, a zacznie płakać... kurczę, zacznie wyć jak pies! Zapragnął nagle wrócić do smukłej, białej Aethiopii, objąć lodowatymi rękami smukłą białą szyjkę Flic albo Imogen (w tej chwili każda szyja byłaby dobra) i dusić aż do zsinienia. Naprawdę jednak zdobył się tylko na dalszy marsz, a właściwie trucht. Chciał dotrzeć do stacji metra, przystanku autobusowego albo - co daj, Boże - taksówki z oświetlonym napisem „wolny", albo chociaż do automatu telefonicznego. Komórka znów mu się rozładowała - na co komu ten przeklęty złom, skoro bateria siada akurat wtedy, kiedy jej człowiek najbardziej potrzebuje? Dziewczynki zeszły do kuchni, kiedy Zuzanna je zawołała, usiadły grzecznie przy stole i dały popis umiejętności aktorskich, udając, że jedzą jajka w koszulkach z tłuczonymi ziemniakami, które przed nimi postawiła. - Może wolicie coś innego? Mnie tam wszystko jedno. 324 - Nie jesteśmy ofermami - odparła Imogen. - Same możemy sobie przyrządzić, co tylko zechcemy. - Wiem - przyznała Zuzanna. - Po prostu nie mamy apetytu - wyjaśniła Flic. - Przepraszamy - dodała Chloe. - Nie musicie przepraszać. Flic wstała i zaczęła sprzątać ze stołu, ale Zuzanna powiedziała, że nie musi, ona z przyjemnością się tym zajmie. Po tych słowach Imogen wyszła, a w chwilę później także i Chloe. - Miło, że nam pomagasz - powiedziała Flic - ale Imo jest już w pewnym sensie zdrowa, więc jeśli chcesz jechać do domu, to świetnie damy sobie radę. - Chętnie zostanę... jeśli pozwolisz. - Zuzanna milczała przez chwilę. - I wcale nie dlatego, że Matthew mnie prosił. - Wiem. Ty zawsze jesteś pierwsza do pomocy. Matthew wgramolił się w końcu do autobusu i zajął miejsce z przodu, zmarznięty, wyczerpany, ale szczęśliwy, że może po prostu siedzieć. Nie czuł się na siłach zaplanować dalszej części wieczoru. Nadzieja na luksus jazdy taksówką pierzchła, kiedy się zorientował, że nie ma przy sobie gotówki. Zamiast tego pojechał autobusem do Liverpool Street, a potem okrężną linią metra do Earls' Court, szczęśliwy, że nic już na niego nie pada. Wśród wielu bezsensownych myśli, które przelatywały mu przez głowę, była i ta, że absolutnie nie ma zadatków na kloszarda; gdyby kiedykolwiek spadł na samo dno i wszystkie drzwi by się przed nim zatrzasnęły, to albo błyskawicznie stałby się podręcznikowym przypadkiem hipotermii, albo by zwariował. Już zaczynasz wariować, Gardner. Boże, ależ był przemarznięty! 59. Każda z nich siedziała, leżała lub chodziła w innym pokoju. W kuchni Zuzanna z Kahlim u stóp piła rumiankową herbatkę i starała się nie myśleć. Coś wisiało w powietrzu. Coś ważnego i - jak się obawiała - złego. Emocje rosły i osiągnęły stanowczo za wysoki poziom. Trzy siostry były zbyt napięte, zbyt nieszczęśliwe i każda na swój sposób