historie, zdaniem policji szerzy się dobrze finansowany, niebezpieczny
RS 58 kult, którego członkowie, wyćwiczeni w zwabianiu ofiar, swobodnie przenoszą się z kraju do kraju. Co was skłoniło, by zrobić coś tak głupiego? Młodzi wymienili spojrzenia, jednocześnie myśląc to samo: Mary. Jeremy jednak nigdy nie oskarżyłby swojej przyjaciółki. - Głupota właśnie - odparł, patrząc na Jessicę, a potem nagle coś sobie uświadomił. - To ty zawiadomiłaś policję, tak? To ty ich ostrzegłaś, że coś się szykuje. - Tak. Pobiegłam do nich, gdy tylko dostałam twoją kartkę. Z piersi Nancy wyrwał się krótki szloch. - Och, dzięki! - Ja też kiedyś byłam młoda - rzekła z dziwnym smutkiem Jessica. - Jeremy, jak się stamtąd wydostałeś? Oho, znowu się zaczyna, pomyślał. Co zrobić? Powiedzieć prawdę i wyjść na idiotę? Czy nie lepiej skłamać? Wziął głęboki oddech i postawił na prawdę. - Tam ktoś był - wyznał i niemal się roześmiał, kiedy pomyślał o swoich następnych słowach. - Tam był dobry i zły. Dobry człowiek i zły potwór. Dobry człowiek i... i coś, co było wcielonym ziem. I ostatecznie ten dobry zwyciężył, jestem tego całkiem pewien, chociaż nie widziałem wszystkiego. Sądzisz, że policja kiedykolwiek w to uwierzy, nie przyklejając mi etykietki histeryka, paranoika i kogo tam jeszcze? Jessica nie zadawała więcej pytań. - Powinieneś teraz odpocząć. - To wcale nie takie łatwe. - Boisz się? RS 59 - A jak myślisz? Jessica spojrzała na Nancy. - Jeśli chcesz iść do schroniska i się przespać, to ja tu mogę co jakiś czas zaglądać. Nancy potrząsnęła głową. - Nigdzie nie pójdę, zostanę z Jeremym. Jessica skinęła głową. - Dobrze, skoro tak wolisz. Ja pójdę i troszkę posiedzę z Mary. - Jessico... - Jeremy zaczął spontanicznie, lecz zawahał się i urwał. - Tak? - Zostań z nią, proszę. Nie zostawiaj jej samej ani na chwilę. Zostań z nią przez całą noc. Możesz to zrobić? Bardzo cię proszę. - Nie zostawię jej, obiecuję. Jej pokój jest przy tym samym korytarzu, tylko trochę dalej, dlatego możesz mnie zawołać, gdybyś czegoś potrzebował, gdybyś czuł się nieswojo albo po prostu chciał chwilę pogadać. Przed północą Nancy zasnęła na krześle przy jego łóżku, lecz chociaż spała, przynajmniej nie był sam. Mary również nie była sama, czuwała nad nią Jessica, co z jakiegoś powodu było ważne, przynajmniej Jeremy tak to odczuwał. On też wreszcie zasnął, lecz spał niespokojnie, gdyż wciąż słyszał nieustanny szum wiatru, który zdawał się szeptem powtarzać jedno i to samo słowo. Wampir... Ale przecież wampiry nie istnieją. Istnieją... Ogarnął go strach, próbował się obudzić. Otworzył oczy, lecz nie