skonczył college'u czy szkoły sredniej, czy czegos tam... Było
cos zwiazanego z nim, o czym powinna pamietac, ale ten ból głowy... Bo¿e, co to było? - Czy wujek Nick te¿ nie chce nale¿ec do naszej rodziny? - naciskała Cissy, niezra¿ona. Jej głos zdawał sie teraz dochodzic z bardzo daleka. - Och, kotku, nie zrozumiałabys tego - powiedziała Eugenia. - Wiec mi wytłumacz. Cisza. Marla czuła, ¿e Eugenia i Alex wymieniaja spojrzenia, zastanawiajac sie, ile z całej paskudnej prawdy o rodzinnej przeszłosci moga wyjawic. - No dobrze, Cissy - odezwała sie w koncu łagodnie starsza pani. -Skoro pytasz. W trudnych chwilach, w czasie, kiedy rodzina prze¿ywa jakis kryzys, tak jak teraz, dobrze jest trzymac sie razem, wspierac sie i pomagac sobie. Zewrzec szeregi. - Zewrzec szeregi? Przeciw kogo? - Komu - poprawiła ja babka. - Czy nie ucza was w szkole angielskiego? - No dobrze, komu - powtórzyła Cissy. - Wiec kim oni sa, ci zli ludzie? To nie ma sensu. Chce tylko, ¿eby mama sie obudziła i była taka jak przedtem, jasne? I chce, ¿eby... ¿eby wygladała tak samo. - Dziewczynka podniosła głos. - Popatrzcie na nia, widzicie chyba, ¿e wyglada zupełnie inaczej. 41 - Cissy parskneła głosno i chrzakneła, zdenerwowana. Serce Marli zabiło szybciej. Gdyby tylko mogła powiedziec cos, co pocieszyłoby córke... ale jest taka zmeczona. -Nana, ty i ojciec... wy chyba boicie sie czegos... czy kogos. Nie wiem, o co wam chodzi. - Martwimy sie po prostu o mame, kochanie - wtracił sie Alex - to wszystko. Ale bedzie dobrze. Rozmawiałem z doktorem Robertsonem, musimy sie tylko uzbroic w cierpliwosc. I nie ma ¿adnych złych ludzi -dodał, dziwnie miekko. Dotychczas Marla zawsze słyszała w jego głosie chłód, ale nie teraz, nie wtedy, kiedy rozmawiał z córka. - Nana po prostu posłu¿yła sie metafora. No dobrze, na dole widziałem automat z napojami. Masz tu drobne na cole czy co tam chcesz. Marla poczuła nagle przypływ czułosci dla tego człowieka, którego ciagle nie pamietała, ale Cissy uznała to wszystko za czcze frazesy. - Wydaje mi sie, ¿e cos przede mna ukrywacie. Chodzi o te kobiete, która zgineła, zgadza sie? Ta jakas Pam zgineła w wypadku i mama... mama bedzie oskar¿ona o morderstwo czy cos w tym rodzaju, prawda? To dlatego ciagle kreci sie tu tyle policji. Morderstwo? O czym oni mówia? Pod wpływem nagłego skoku adrenaliny Marla odzyskała jasnosc umysłu. - O nieumyslne spowodowanie smierci. Nie o morderstwo. Co? - Detektyw Paterno próbuje tylko ustalic, co sie własciwie stało. To był wypadek, kochanie. Nikt nie został