Amandę Miguela Sancheza. Dawno temu ona i Mandy słuchały pewnego

  • Andrzeja

Amandę Miguela Sancheza. Dawno temu ona i Mandy słuchały pewnego

26 January 2023 by Andrzeja

nagrania na taśmie. Zawsze to jakiś punkt zaczepienia. Nić łącząca zimnego psychopatę z gwałtownie kurczącą się rodziną Kimberly. Pisk stawał się coraz bliższy. Niech to szlag! Nie mogła się skupić. Wstała z krzesła i ze zmarszczonym czołem podeszła do drzwi. Pisk rozlegał się tuż za nimi. Nie potrzebowała, żeby coś takiego odrywało ją od pracy. Zwłaszcza że kiedy tak pracowała, w pełni skoncentrowana, miała wrażenie, że znów jest sobą. Kobietą opanowaną i silną. Interesujące, jak bardzo śmierć Mandy sprawiła, że Kimberly czuła się zagubiona, jednocześnie rozżalona i wściekła. Co za ironia, że śmierć matki sprawiła, iż Kimberly wzięła się w garść, opanowała emocje i potrafiła odpowiednio je wykorzystać. Miała zamiar znaleźć tego sukinsyna. I nie obchodziło ją zdanie Rainie. Miała zamiar go zabić. I jeśli choć trochę przypominał Miguela Sancheza, nie czułaby się źle, gdyby to zrobiła. Darwinizm - pomyślała. - Przetrwanie najlepiej przystosowanych. Jeśli zaatakujesz mnie i moją rodzinę, bądź przygotowany na konsekwencje. Ponieważ na ten dzień przygotowywałam się od dwunastego roku życia, ty skurwielu! Ze mną nie pójdzie ci tak łatwo. Ktoś zapukał do drzwi. Kimberly znieruchomiała, zaledwie o metr dalej. W tej samej chwili zupełnie straciła pewność siebie. Zbladła gwałtownie, tętno podskoczyło do stu pięćdziesięciu na minutę, a twarz oblał pot. - Obsługa - odezwał się wysoki, piszczący męski głos. Obsługa. Najstarsza sztuczka z możliwych. Kimberly pobiegła do sypialni. Chwyciła torebkę, pogrzebała w środku, wyciągnęła swojego glocka i poleciała sprintem do drzwi. - Pomyliłeś pokoje, kolego! - krzyknęła. - Odsuń się od moich drzwi! Nastąpiła chwila ciszy. Ręce okropnie jej się trzęsły, że ledwo mogła utrzymać w nich pistolet. Myślała: Środa - mama. Czwartek - dziadek. Piątek - wszyscy uciekamy. A dzisiaj? Na pewno nie ja! Niech to szlag! Nie poddam się bez walki! - Mam zamówienie do tego pokoju... - Spierdalaj od moich drzwi! - W porządku. Już odchodzę. Jeśli zechce pani napić się szampana i zjeść truskawki, będzie pani musiała zejść na dół. 216 Kimberly znów usłyszała nieznośny pisk. Chwilę później odezwał się ten sam piszczący głos: - Dziś chyba jest pełnia albo coś takiego! Chryste! Powoli opuściła broń. Jej ciało wciąż drżało. Spociła się, więc podkoszulek przykleił się do skóry. Serce waliło, jakby biegła w maratonie. Zrobiła głęboki wdech. Potem następny. I jeszcze jeden. A potem, chociaż wciąż nie bardzo wiedziała, co się dzieje, opadła na kolana i spojrzała przez szparę pod drzwiami. Nie zauważyła cienia stóp po drugiej stronie. Usiadła na dywanie z pistoletem na kolanach. - Taaak... - mruknęła. - Idzie mi całkiem nieźle. - Myślę o paskudnie słodkich określeniach, o zdaniach, które słyszałam w mydlanych operach, a których w domu nikt nie używał. A nawet jeśli ktoś napisał je na kartce pocztowej, nigdy nie brałam ich do siebie. Chociaż być może od czasu do czasu lubiłabym dostawać kwiaty. Różowe róże. Albo w odcieniu szampana. Tak, z pewnością by mi się spodobały. Oczywiście, trzeba wziąć pod uwagę dostawę czekoladek i innych słodyczy. Na czekoladki mogę się zgodzić, byle nie w pudełku w kształcie serca. Podobnie nie przepadam za czerwonym aksamitem. Co ty na to? Ramie leżała rozciągnięta na łóżku obok Quincy'go. Na razie nie chciało im się ubierać. Było trochę po dwunastej, słońce stało wysoko na niebie i telefon

Posted in: Bez kategorii Tagged: schab gessler, jak uratować przesoloną potrawę, imiona dla kotów chłopców,

Najczęściej czytane:

to nie obeszło?

- Inne rzeczy zaprzątały mi głowę. Odsunęła się od niego. - Wiem, tylko nie rozumiem, jak ty i twój brat ... [Read more...]

na ojca.

- Paolo, idziemy! Prawda, tatusiu? - Arturo też wbił w ojca pytający wzrok. Gorączkowo wpychał nóżkę w kalosz, by jak najszybciej być gotowym do wyjścia, nim ojciec ... [Read more...]

grządki z kwiatami Lucy.

Ona sama zeszła z werandy, ubrana w długą letnią sukienkę i sandały, z włosami opadającymi na ramiona. – Słyszałam, że wróciłeś. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 hotel.suwalki.pl

WordPress Theme by ThemeTaste